Lato, słońce i morze, zimne piwo, a do tego najbardziej popularny nadmorski przysmak- ryba z frytkami. W niektórych restauracjach uważa się, że ryba jest daniem wegetariańskim i śmiało dodaje się ja do „zielonego menu”. Nic bardziej błędnego. Nie dość, że ryba wbrew przekonaniom niektórych, to czujące zwierzę, to na pewno nie jest daniem wegetariańskim, a tym bardziej wegańskim. Do tego jeszcze jest napakowana metalami ciężkimi i wypełniona mikroplastikiem. Dla tych, co są nieprzekonani względami etycznymi, powinien być to jeden z istotnych argumentów, dlaczego lepiej nie jeść ryb i przejść na dietę roślinną. Mikroplastik w żywności to poważny problem.
Mikroplastik w rybie? Ale skąd?
Mikroplastik w żywności jest tematem stosunkowo nowym. Mówi się o tym że słomki zabijają wieloryby, o plastikowych torbach, które mylnie odbierane są przez zwierzęta morskie jako pokarm. Mikroplastik to prawdziwy cichy zabójca – są to po prostu mikrocząsteczki plastiku wielkości poniżej 5 mm np. polietylenu, polipropylenu itp. znajdujące się w wielu kosmetykach, takich jak: żele do kąpieli, pasty do zębów, peelingi do twarzy i ciała, w brokacie, ale również mikroplastik z tkanin syntetycznych z ubrań oraz ten powstający z tarcia opon samochodowych o asfalt. Mikroplastik w kosmetykach przez nas używanych i z wypranych ubrań, poprzez system kanalizacji z naszych domów dostaje się do wody, następnie połykany jest przez zooplankton mylnie odbierających go jako pokarm, a kolejno w łańcuchu pokarmowym znajdują się: ryby, a na końcu zwykle człowiek. Każdy kto choć trochę uważał na lekcjach biologii wie, że szkodliwe związki kumulują się stopniowo z wydłużaniem się łańcucha pokarmowego. Oznacza to, że największa kumulacja mikroplastiku będzie występowała w organizmie człowieka. Dla przykładu: w badaniach wykazano, że w średniej porcji małży omułków (250 g) może znajdować się ok. 90 cząsteczek mikroplastiku, w rybach (300 g) od 150 do 550 cząsteczek mikroplastiku w zależności od gatunku ryby. Mikroplastik znajduje się też po prostu w spożywanej przez nas wodzie, co trochę komplikuje sprawę, gdyż oczyszczalnie ścieków w Polsce nie bardzo sobie z nim radzą. Mikroplastik odkryto nie tylko w wodzie pitnej i butelkowej, ale również w piwie, soli morskiej, a także w wdychanym przez nas powietrzu. Mimo, że na Zachodzie już od kilku lat trwają kampanie nawołujące do zakazu użycia mikroplastiku w kosmetykach, a w niektórych krajach wręcz już jest to zakazane, w Polsce jest to temat bardzo świeży i nie istnieją w tym zakresie żadne regulacje.
Skutki spożycia mikroplastiku dla organizmu człowieka
Regularne spożywanie ryb i owoców morza nafaszerowanych mikroplastikiem skutkuje jego kumulacją w naszych organach powodując skutki zdrowotne, takie jak: nowotwory hormonozależne, problemy z tarczycą, choroby układu pokarmowego itd. Istnieją podejrzenia, że mikroplastik przenika z krwią matki do płodu. Trwają też badania na tym, czy mikroplastik jest w stanie przeniknąć do mózgu i osadzać się w nim. Chociaż nie wszystkie skutki działania mikroplastiku zostały przebadane, wydaje się oczywiste, że w ogóle samo spożycie plastiku brzmi, co najmniej przerażająco. Niestety nie do końca się da od niego uciec, gdyż pijemy go w wodzie i wdychamy w powietrzu, ale przynajmniej możemy wykluczyć jego świadome źródło konsumpcji, jakim są ryby i owoce morza.
Niezwykle ważne jest, żeby patrzeć na problem mikroplastiku globalnie – to czym umyjemy twarz, czy zęby czy jakiego peelingu użyjemy, będzie skutkować tym, co trafi później do naszego organizmu zataczając środowiskowe „koło”. Dlatego każdemu zalecamy zapoznać się z nurtem „zero waste” i wybierać kosmetyki z ekologicznych źródeł.
Mikroplastik w wodzie? Jak to usunąć?
Mimo, że mikroplastik rozpowszechniony jest na całym globie, ciągle poszukiwane są metody jego skutecznego usuwania, np. z wody pitnej. Pocieszające są odkrycia takie jak np. pomysł nastolatka z Irlandii, który w ramach stypendium Googla zaproponował oczyszczanie wody z mikroplastiku za pomocą magnetycznej cieczy- ferrofluidu oraz magnesu. Niestety zanim oczyścimy całą planetę z mikroplastiku to trochę potrwa, na razie możemy ograniczyć jego użycie i konsumpcję.
Jaka ryba na obiad? Żadna. Wybierz Tofu rybę!
Argumentów przeciw spożyciu ryb jest dużo, to nie tylko problem mikroplastiku, ale też: stężenia metali ciężkich, przeławiania światowych populacji ryb i globalnego ocieplenia są argumentami za wyborem diety roślinnej. Jeśli za to brakuje Wam smaku ryb, polecamy niezastąpioną Tofu rybę z dodatkiem frytek.
Tekst: Beata Cymerman- Fundacja Alberta Schweitzera
Foto główne: © ukrolenochka- Adobe stock